Forum Cacauo Warjors
Forum Cacauo"wców
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Podanie o postać Nieumarły

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cacauo Warjors Strona Główna -> Podania.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Strever
Gracz



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lakedaimon

PostWysłany: Czw 22:59, 30 Lip 2009    Temat postu: Podanie o postać Nieumarły

Podanie o postać. Nieumarły.
Strever.



W karczmie było cicho, nikt nie tłukł butelek ani nie łamał krzeseł. Kufle stały równo a zegar tykaniem wybijał godzinę, zbliżała się północ. W ciemnej karczmie dało się dostrzec dwie postaci, które ze sobą rozmawiały. Byli to dwaj mężczyźni, jeden był starcem, wyglądał na pijaka, widać było jednak, że na pewien sposób jest doświadczony życiowo. Drugi mężczyzna był zupełnie inny. Ubrany był w piękny aczkolwiek zaniedbany bardzo płaszcz, twarz zasłoniętą miał kapturem.
-Opowiem Ci pewną historię starcze.
-Powiedz mi. Kim jesteś?
-Tego poniekąd dowiesz się z tej historii. Nie jest to ważna dla mnie historia, to jedynie krótka chwila mego życie, jeżeli można to nazwać życiem. Po prostu posłuchaj:

Na zewnątrz krople wody rozbijały się o brudną tafle miasta. Przez zaparowane nieco okno nie było widać wszystkiego. W kominku dogasało. Płaszcz obcego był nieco przemoczony. Kiedy otworzył drzwi od karczmy zapadła chwilowa cisza. Przeciąg zgasił niektóre świece w karczmie, a drzwi zamknęły się za nim same. Jego buty zostawiały za sobą mokre, wyraziste ślady z błota, liści, wody i innych brudów miasta. Po wejściu do karczmy wpierw spojrzał na brudne kufle, owite brązową prawie pianą. Potem zwrócił uwagę na zapijaczone, obite gęby bywalców. Całość przypieczętował widok wielkiego szczura, który wskoczywszy na ladę zaczął wgryzać się w stare mięso, przygotowane dla któregoś z gości. Zrobiło mu się szkoda jedynej względnie wyglądającej lampy w rogu karczmy, chociaż była owinięta dokładnie ciemną pajęczyną, rozświetlała całe to gówno. Z drugiej strony może to i źle. Gdyby nie dawała światła oszczędziła by mu takiego widoku. Nie przejmował się tym długo. To była tylko chwila, krótka chwila, w której ułożył pierwsze myśli o karczmie. Nie zraziło go to zbytnio. Nie miał zbyt wielkich wymagań co do takich miejsc. Zasiadł do pustego stolika i wyciągnął zza płaszcza krótkie ostrze, ładnie zdobiony sztylet. Zaczął nim nieznacznie drążyć symbole i litery w drewnianym stole. Noc wydawała się cicha. Słyszał jedynie okrzyki pijaków, które dobiegały z uliczek niedaleko karczmy. W karczmie także było cicho. Siedziało w niej niewiele osób, może z tuzin. Tajemniczy mężczyzna siedział spokojnie w rogu karczmy już przez jakiś czas. Bywalcy gospody długo siedzieli wpatrując się bezmyślnie w mężczyznę. Te cichą monotonie przerwało wejście młodego chłopca do karczmy. Chłopiec miał nie więcej niż trzynaście lat. Przemoczone dziurawe buty do których zlewała się cała woda z chłopca zostawiały za nim niekształtne plamy błota i wody. Cały się trząsł. Miał na sobie prawie doszczętnie postrzępiony płaszcz, nasiąknięty tysiącem kropel nocnego błękitnego deszczu. Chłopiec lekko wystraszony podszedł do karczmarza i poprosił o bochenek chleba.
-Masz pieniące gnojku?!
Zapytał niemal krzykiem gospodarz.
-Tak
Odpowiedział nieśmiale chłopiec.
-Na pewno!? Pokaż!
Karczmarz patrzył szorstko na chłopca, bez uczuciowo, z pogardą dla jego życia. Chłopiec wyciągnął monetę, była nieco ubłocona, przetarł ją kciukiem. Karczmarz pochylił się nad chłopcem patrząc przez chwilę na monetę.
-Skąd to masz gnojku?!
Wymamrotał grubas zza baru.
-Zarob...
Karczmarz przerwał chłopcu wchodząc mu w słowo i agresywnie wyrywając monetę.
-Ukradłeś! Spieprzaj stąd szczurze!
Chłopiec cofnął się a jego oczy zaświeciły przerażeniem.
-Wynocha!
Dodał po chwili karczmarz okrzykiem, z gęby leciała mu piana. Bywalcy siedzieli jakby nic się nie działo. Obserwowali jedynie zdarzenie śmiejąc się. Stolik przy którym zasiadł wcześniej tajemniczy nieznajomy był pusty. Mężczyzna, za którym mogłoby się wydawać podążał cień nagle znalazł się obok karczmarza. Stał przy nim za ladą. Ciemny płaszcz zasłaniał sylwetkę, obszerny kapelusz zasłaniał twarz. Nieznajomy patrzył na karczmarza spode łba. Dało się dostrzec jego oczy. Rażące krwistym obłędem bez uczucia, były puste, przepełnione smutkiem. Karczmarz wzdrygnął się. Nagle poczuł ogarniające go zimno. Spojrzał obok i ujrzał dokładniej nieznajomego. Kiedy przybysz powoli unosił głowę coraz dokładniej widać było jego twarz. Karczmarz stał osłupiały, jego oddech zrobił się ciężki, stracił pewny uśmiech i uczucie wyższości, które dało mu gardzenie i wyśmianie chłopca. Był przerażony. Przed sobą bowiem ujrzał zdartą ze skóry niemal doszczętnie czaszkę. Lewa strona twarzy była niemal doszczętnie pusta. Prawa strona różniła się, widać było ludzkie rysy twarzy, te świadczyły o dość młodym wieku przybysza. Oczy po obu stronach również się różniły, jednak tego nie dało się tak prosto dostrzec. W prawym oku można było ujrzeć nadzieję, lewe oko było jej pozbawione, z obu jednak wyraźnie bił smutek i pustka. Prawa strona czaszki posiadała również włosy, ciemne gęste włosy, nieco posklejane. Karczmarz mimo przerażenia i szoku spróbował chwycić za tasak leżący nieopodal. Zanim to zrobił poczuł przyszywający ból, który biegł przez całe plecy, aż do czaszki. Potem poczuł ostrze wbite w pierś, ostrze wywierciło w nim dziurę. Karczmarz zaczął krzyczeć dopiero po chwili. Przeraźliwy krzyk mógł budzić obłęd w duszy człowieka. Kiedy karczmarz spojrzał na swoją pierś zauważył obdartą ze skóry dłoń, która po chwili wyjęła, a raczej wyszarpała serce gospodarza.
-Zabieram twoją duszę.
Wyszeptał nieznajomy do karczmarza słowa, które przeraźliwym echem rozniosły się po pomieszczeniu gasząc większość świec i unosząc do góry zasłony. Nieznajomy upuścił serce tętniące jeszcze i zmiażdżył butem, który uniósł w powietrze niewielką chmurę kurzu. Karczmarz padł martwy na obszerną plamę własnej krwi. Wszyscy w karczmie nie wiedzieli dokładnie co się stało. Wydało im się to snem, koszmarem z którego zaraz się obudzą, możliwe, że w jakiejś brudnej obskurnej uliczce, ale obudzą się i szybko zapomną o tym śnie. Nieznajomy nie zwracając dłużej uwagi na martwego krwawiącego jeszcze podszedł do chłopca i wyciągnął w jego stronę rękę z monetą. Nie było to moneta chłopca, ale nie miało to żadnego znaczenia. Chłopiec mimo przerażenia wyciągnął i swoją rękę. Przybysz był wysoki, bardzo wysoki. Chłopiec chwycił za monetę. W takiej sytuacji może się to wydać dziwne, chłopca męczyła jednak myśl, czy powinien spojrzeć mężczyźnie w oczy, czy to go nie zabije, kim jest przybysz. Zanim jednak chłopiec się zorientował nieznajomy był już przy drzwiach. Odwrócił się i spojrzał na niego, mężczyzna nie odwzajemnił spojrzenia, zerknął jedynie na bywalców zimnym spojrzeniem i wyszedł.

-Nie do końca rozumiem. Gdzie w tym opowiadaniu jest twoja rola nieznajomy?
-To ja jestem przybyszem starcze. To ja jestem potępionym za oddanie ojczyźnie i dobro.
Jestem skazany na zło. Skazany na wieczność.



Strever pochodzi ze stolicy rasy ludzi, Stormwind. Historia jego jest zawiła i mroczna, przepełniona smutkiem i bolesną agonią wspomnień, nie sposób opowiedzieć o jego losach, ani ich zapisać. Strevera wychowywał ojciec, matka zmarła na jego oczach kiedy miał osiem lat, kiedy podczas spaceru po lesie nieumarły przebił jej serce i rozgryzł szyję. Wychowywany był w dość biednym, aczkolwiek dobrym domu. Nigdy nie brakowało mu podstawowych wartości. Zawsze jednak tęsknił za matką, przez długi czas po jej śmierci był w swego rodzaju szoku, nie mógł pogodzić się z jej losem i nieustannie miał koszmary o nieumarłych. W jednym ze swoich zapisków z dzieciństwa opisał jeden sen. "Wokół jest ciemno, boje się. Jestem sam, cmentarz budzi grozę i lęki. Nagrobki wydają się przemawiać do mnie. Słysze zgrzytanie zębów i ciche przeraźliwe piski. Ale gdzie moja mama? Nie czuje jej ciepła. Nie ma tu mojej mamy. Boję się."
Strever w późnym dzieciństwie pomagał ojcu przy pracy kowala, nauczył się podstaw kowalstwa i wyrobił swój pierwszy miecz. Nie było to specjalne ostrze, miało prostą budowę, było dobrze wyważone. Strever postanowił wyryć na klindze imię swojej matki. "Elizabeth" widniało na ostrzu. Czasem młodzieniec miał wrażenie, że ostrze jest niezwykłe, nie potrafił jednak tego wytłumaczyć.
Kiedy Strever miał czternaście lat jego ojciec został zamordowany. Nie było wiadomo jak zginął, ostatnim który widział ojca Strevera, Rhomira, był jego przyjaciel, opowiadał, że Rhomir wybierał się na cmentarz, na grób żony, odradzał mu to, ponieważ pora była późna, ten jednak nie posłuchał i poszedł. Mówiono, że zamordowali go złodzieje, kiedy przyłapał ich na rozkopywaniu grobów, Strever myślał jednak inaczej, był niemalże pewien, że zabił go nieumarły, wydawać się może obłędem myśl, iż ten sam nieumarły, który zabił jego matkę, teraz zabił i ojca. Tak właśnie myślał Strever chodź nie mówił tego nikomu, w jego zapiskach jednak da się odnaleźć zapisy o owych podejrzeniach. "Koszmar powraca. Nie da mi zapomnieć o matce, przypomina mi o niej ojciec. Mój ojciec... I jego zabił powstały z grobu, jestem tego pewien. Smutku nie da się zapisać, nie będę więc próbował."
Po śmierci ojca Streverem zaopiekował się daleki wuj młodzieńca, o którym wcześniej zbyt wiele nie wiedział. Pamiętam jedynie opowieści matki, o walecznym rycerzu, który ratuje wioski i przepędza zło z tego świata. Poniekąd była to prawda, wuj Strevera był weteranem wojennym oraz najemnikiem, zawsze służył ojczyźnie i był wyczulony na krzywdę innych. Przyjął Strevera do swojego domu na wzgórzach, z dala od miast i cywilizacji, młodzieniec z początku wzbraniał się, nie chciał opuszczać rodzinnego domu, myślał o grobie matki i ojca, o tym, że nie będzie mógł ich odwiedzać. Nie miał jednak wyboru i pojechał z wujem. Z początku pomagał mu jedynie utrzymywać gospodarstwo. Z czasem jednak wuj zaczął go nauczać. Najpierw uczył go języka oraz innych nauk, które znał z ksiąg, oraz od ludzi, których poznał przez lata służby dla ojczyzny. W późniejszym okresie zaczął nauczać go sztuki posługiwania się mieczem, oraz innymi broniami.
Kiedy Strever dorósł i dość spoważniał postanowił wstąpić do wojska. Wuj stał się dla niego bliski, był jego mentorem oraz nauczycielem. Był dla niego także przyjacielem, jedynym w trudnym świecie, nigdy jednak specjalnie nie okazywali sobie uczyć. Strever spełniał się w wojsku. Był dobrym wojownikiem, jednak nie wszyscy którym podlegał pałali do niego sympatią, powód był prosty, miał własny mocny charakter. Często kierował się własnymi prawami, ustalonymi według jego poglądów i przemyśleń, był dobry i poczuwał się do odpowiedzialności za słabszych i cierpiących. Bywał nieco nieodpowiedzialny i nie zawsze do końca myślał nad konsekwencjami, zawsze jednak naprawiał swoje błędy. Był szczery, wiedział jednak, że czasem pewne sprawy należy przemilczeć. Pierwszą bitwę w wojsku stoczył na bagnach. Wraz z jedenastoosobowym oddziałem miał za zadanie odnaleźć grupę nieumarłych napadających nocą na leżące na odludziu gospodarstwa. Nie był dowódcą oddziału, był zwyczajnym niedocenianym żołnierzem. W końcu oddział spostrzegł grupę nieumarłych, było ich pięciu. Owinięci byli mgłą oraz oparami. Wuj uczył Strevera opanowania i spokoju umysłu. Ten jednak, gdy ujrzał przeciwnika, który przypominał mu o śmierci matki ruszył przed siebie z okrzykiem wyrzucając po drodze tarczę. Wbiegł między nieumarłych dzierżąc w dłoniach dwa ostrza, jedno z nich niosło ze sobą na klindze "Elizabeth". Pierwsze na co zwrócił uwagę kiedy wpadł w nieumarłych rozczarowało go i dotknęło. Oddział, który był razem z nim nie ruszył za nim, żołnierze siedzieli w ukryciu obserwując Strevera, taki bowiem dostali rozkaz od dowódcy oddziału. Mężczyzna wpadł w chwilowy obłęd, z początku nie wiedział co robić, nigdy wcześniej nie spotkało go nic podobnego. Przeciwnicy, którzy z początku byli zaskoczeni szybko zorientowali się w sytuacji, z przynajmniej zbudowali własny obraz tego, co się wydarzyło. Ich zimne, puste oczy wpatrywały się przez chwilę w Strevera. Była to krótka chwila, dosłownie sekundy, w których Strever jakby spowolnił czas i dał sobie moment na refleksje. Po chwili niepewność z jego twarzy zniknęła, rozsądek dalej jednak nie panował nad nim. Górę wziął gniew i nienawiść. Człowiek pierwszy cios zadał ostrzem trzymanym w prawej dłoni, było to ostrze wykute dawno temu, nazwane przezeń "Elizabeth". Cięciem odciął pierwszemu przeciwnikowi głowę, ta zanurzyła się w głębi bagna. Drugi cios padł niemal w tym samym momencie. Drugie ostrze, które dzierżył w lewej dłoni przebiło niemal na wylot kolejnego potępionego. Nieumarli padali jeden po drugim, nie zadając ran mężczyźnie. Członkowie oddziału chcieli pobiec Streverowi na pomoc, dowódca jednak stanowczo tego zabronił. Strever w dość szybkim czacie poodcinał głowy przeciwnikom. Roztrzęsiony i nadal pałający gniewem trzymając jeszcze ostrza w dłoniach zaczął wracać do oddziału przedzierając się przez gęste bagno. Swoje kroki kierował wyraźnie w stronę dowódcy, ten był przestraszony. Stał osłupiały czekając na to co się wydarzy. Kiedy Strever podszedł do niego ten opuścił głowę, miał niepewną minę, prawie płakał, można było mieć wrażenie, iż miał nadzieję, że nieumarli zabiją Strevera, nie wiadomo jednak czemu. Strever stanął przed dowódcą z roztrzęsionymi rękoma, miał ochotę zabić dowódcę. To właśnie go zaniepokoiło i przez chwilę zamurowało. Po raz pierwszy w życiu czuł chęć zabicia człowieka, chęć, która polepszy mu humor i w pewien sposób spełni. Szybko odszedł od dowódcy i szedł przed siebie jakiś czas, zanim do końca się nie uspokoił. Przysiadł na obszernym kamieniu na poboczu drogi i przetarł klingę Elizabeth.
Strever miecz z imieniem matki nosi po dziś dzień, chodź jest zupełnie innym człowiekiem, jeżeli jest jeszcze człowiekiem.



Strever nie jest wytworem eksperymentów nekromanty. Tak więc powolny, upośledzony stwór na usługach swego pana nie ma z nim nic wspólnego.
Wygląda jak człowiek. W swej normalnej, przeciętnej postaci nie różni się wyglądem od innych wojowników. Jednek jeżeli lepiej mu się przyjrzeć można dostrzec różnice.
Oczy Strevera czasem zmieniają swój kolor. Do końca nie wiadomo od czego jest zależny ich kolor. Kiedy mężczyzna się złości zmieniają zwykle swe oblicze na mocny, ognisty żar. W spokojnych chwilach zmieniają kolor na łagodny. Niewątpliwie ma oczy, które niewiasty mogły by określić mianem "pięknych". Czasem nabierają jakąś specyficzną barwę w momencie zagrożenie, lub zakłopotania.
Może ożywić coś, nie wiadomo jednak co stałoby się w przypadku igrania ze sprawami duchowymi. Czyli, może ożywić zwierzę niewielkich rozmiarów jak mały ptak. Ta czynność zabiera mu siły i rani go. Stopień ran jest zależny od wielkości stworzenia jakie ożywia. Najczęściej jest to mały ptaszek, który i tak rani go, może nie bardzo, ale jednak.
Mężczyzna nie jest pozbawiony duszy, umysłu, pamięci. Jedynym sposobem na zabicie go jest rozczłonowanie i spalenie na proch. Zabić go można także odcinając mu głowę, jednak jeżeli ta wróci na swoje miejsce za pomocą np. towarzyszy znów ożyje. Strever jest nietypowy, jeżeli nie jedyny w swoim rodzaju. Jest zdecydowanie bardziej człowieczy niż inni nieumarli, jednak nie łączy go taka więź z ciałem i fizycznością jak normalnych ludzi. Czasem jego twarz wygląda inaczej, głównie przez rany jakie odnosi, jednak po czasie te poprzez regenerację znikają.

Umiejętności
Regeneracja: Strever posiada umiejętność regeneracji ran. Regeneracja jest dość bolesna, jednak działa na niemal wszystkie rodzaje ran, także te ciężkie.

Wyostrzone zmysły: Posiada wyostrzone podstawowe zmysły.

Siła, zręczność, szybkość: Ponieważ nie obowiązują go prawa fizyczności w tak dużym stopniu jak innych ludzi jest silniejszy, szybszy i zwinniejszy.

Więc.

-zwiększona (o blisko 100%) szybkość w stosunku do przedstawiciela swojej rasy,
-zwiększona zręczność (która ułatwia koordynację ruchową),
-zwiększona siła (blisko 150%) w stosunku do przedstawiciela swojej rasy,
-zwiększona odporność na mróz,
-zwiększone i bardziej wyostrzone podstawowe zmysły,
-zmniejszona podatność na ból (obrażenia, oraz odczucia są słabsze),


Ekwipunek, wyposażenie:


-Wielki miecz. Ostrze jest potężne w świetnie wyważone, przez dłuższą rękojeść. Wirując nim w powietrzu siać można spustoszenie w szeregach wroga podczas walk i bitew. Nie posiada dużego jelca, odchodzącego na boki. Zrobione jest z mieszanki zimnej stali i adamantytu (zajebiście mocny), rękojeść zaś przyzdobiona i wzmacniana mithrilem.
Dla uściślenia, wygląda tak:


-Elfie ostrze. Rękojeść ostrza jest dłuższa od przeciętnej, alby móc wyprowadzać mocniejsze ataki i lepiej prowadzić broń.


Miecz "Elizabeth": - Miecz jest magiczny. Strever musi dostarczać mu życiodajną energię, aby miecz się nie zniszczył, ładuje go przeważnie w nocy, do trzech godzin. Miecz posiada moc regeneracji, ta działa jednak tylko jeżeli "Elizabeth" jest naładowana. Istnieje możliwość przeładowania broni, staje się to niewiarygodnie rzadko, jednak jeżeli to nastąpi miecz razi mocą i siłą jego ataków. Przeładowanie może objawić się w każdej chwili.[O tym momencie decyduje MG]. Ostrze jest ostrzejsze i lepiej wyważone od zwykłej broni. Można operować z nim z większą finezją.

Kusza: Dobrze wykonana. Dopinana do zewnętrznej części na nodze, poniżej kolanem. Zdarza się, iż nosi dwie kusze na lewej i prawej nodze, przeważnie nosi jednak tylko te przy prawej nodze.

Bełty: Nosi je schowane pod płaszczem w okolicy pasa z lewej strony, zwykle ma przy sobie dziesięć bełtów.

Kołnierz: Na szyji nosi stalowy wzmacniany kołnierz. Dobrze dopasowany i wykuty nie ogranicza jego ruchów, a chroni przed odcięciem głowy.

Płaszcz: Ciemny, długi płaszcz z kapturem.

Buty: Grube, potężne buty ciemnego koloru z metalowymi obiciami./ Skórzane, lekkie buty.

Spodnie: Ciemne, długie spodnie.

Koszula: Ciemna czarna/ brązowa koszula.

Kurtka: Niezbyt gruba, skórzana, ciemna kurtka, którą nosi pod płaszczem na koszuli, od spodu podszywana kolczugą.


status: ZAAKCEPTOWANE


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Strever dnia Czw 21:26, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Throin
Adminos dominatus



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Unghurt

PostWysłany: Czw 23:18, 30 Lip 2009    Temat postu:

No dobra. zgodziłbym się ze względu na część fabularną. Aleee, on jest zbyt wykozaczony zdaje mnie sie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Throin dnia Czw 23:20, 30 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AO
wasz MG



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Zaświaty

PostWysłany: Czw 23:23, 30 Lip 2009    Temat postu:

No dobra. Ja to akceptuje. Jednak jezeli będziesz przesadzał z czymś spotkasz orka który obetnie ci głowę która całkowicie przypadkiem wpadnie do ogniska.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vargel
Gracz



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: nie wiadomo

PostWysłany: Czw 23:27, 30 Lip 2009    Temat postu:

Zgadzam się z Throinem, część fabularna jest prawdę mówiąc świetna, jednak uważam, że postać jest trochę za mocna.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vargel dnia Sob 12:36, 01 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gredius
Gracz



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Pon 22:21, 03 Sie 2009    Temat postu:

Opowiadanie w dechę. Ma smaczek. Ale uznam jak reszta że jest super mega hiper ultra wymiatatorem. Ja akceptuje ze względu na charakter postaci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Strever
Gracz



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lakedaimon

PostWysłany: Nie 19:12, 08 Lis 2009    Temat postu:

Hmm. Postanowiłem zmienić mu imię na Strever. Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Strever dnia Nie 19:14, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cacauo Warjors Strona Główna -> Podania. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin